Rytro - Średniowieczny zamek rycerski

Resztki zamku Jakusza z Boturzyna w Rytrze stoją na stromym wzgórzu (463 m npm) nad rzeką Poprad. Nie zostało już z niego wiele, ale miejsce to jest bardzo urocze i na pewno warte odwiedzenia. 
Z góry rozciąga się śliczny widok na całą okolicę. 




Zamek już od XIII wieku należał z pewnością do domeny królewskiej. 
Pozostawał w rękach tenutariuszy: 
Jakusza z Boturzyna herbu Czewoja, 
rodu Toporczyków herbu Topór, którzy przyjęli nazwisko Ryterskich; 
w XVI wieku administratorem został Piotr Kmita.


Zachowana wieża o bardzo grubych murach (3 m) zbudowana jest z piaskowca i sięga obecnie ok. 8 metrów. Wejście do wieży umieszczone było wysoko ponad dziedzińcem, prowadziły do niego drabiny. 

Po krawędzi wzgórza biegł mur obwodowy, którego zachowały się fragmenty. 


Od południa przylegał do muru dwudzielny budynek mieszkalny ze strzelnicami, obecnie również zachowany szczątkowo. 


Warowna brama widoczna jeszcze w XIX w. prowadziła od wschodu. W sąsiedztwie bramy stało coś w rodzaju niewielkiej bastei, był to najpóźniej wybudowany element zamku. Od strony północnej, za wieżą, znajdowała się fosa i wał prawie całkowicie już zniwelowane. 
Przy murach widać reflektory, które kiedyś oświetlały ruiny nocą, ale niestety obecnie są zdewastowane i chyba nie działają. 

Zamek od dłuższego czasu podlega pracom konserwacyjnym, ale nie zamyka to możliwości zwiedzania go przez turystów.

Zamek początkowo drewniany wzniesiono w XIII wieku. Był on strażnicą przy komorze celnej nad Popradem. Najstarszą murowaną częścią założenia jest cylindryczna wieża z końca XIII w. Nie wiadomo komu przypisać wzniesienie obiektu. Być może zrobili to rycerze-rozbójnicy czyli raubritterzy, stąd mogłaby wywodzić się nazwa miejscowości (Ritter). 
Inni sądzą, iż zrobił to Teodor Świebodzic za czasów Henryka Brodatego. 


Piotr z Rytra
W XV wieku właściciel zamku Piotr z Rytra był jedną ze znaczniejszych postaci ówczesnej Polski. Początkowo piastun młodego króla Władysława III zwanego później Waneńczykiem, został następnie marszałkiem dworu.


Jan Długosz podaje iż w XIII w. właścicielem zamku był kasztelan sądecki Piotr Wydżga herbu Janina, co jednak nie zostało potwierdzone. Wiadomo na pewno, że w I poł. XIV w. zamek był własnością królewską. 
1312 r. - dokument z tego roku mówi o przywróceniu prawa poboru cła przy zamku w Rytrze klasztorowi klarysek ze Starego Sącza. Sam zamek poza wieżą był drewniany. Stanowił własność króla Władysława Łokietka. 

  

Skarby zamkowe
O prawdopodobnym ukryciu skarbu w Rytrze wspomina sam Jan Długosz, któremu klaryski ze Starego Sącza pokazały ponoć testament Piotra Wydżgi. Informuje on o ukryciu złota na które natrafił w pobliskich górach. Pewną część skarbu zakopał i ukrył w różnych miejscach, a świadków pozabijał, resztę zapakował do beczek i udał się z nim w 1255 roku do Krzyżaków, gdzie dokonał żywota. Skarbów Wydżgi szukało wielu, w tym nawet przedstawiciele wielkich rodów szlacheckich, jak np. syn dzierżawcy Rytra Zygmunta Kazanowskiego - Adam.

  

-poł. XIV w. - powstał kamienny mur obwodowy i budynek mieszkalny 
-XV w. - dzierżawcami zamku był najpierw Jakusz z Boturzyna, poźniej Toporczykowie i Ryterscy, a w XVI w. Piotr Kmita 
-pocz. XVI w. - wraz z rozwojem broni artyleryjskiej od strony wschodniej wzniesiono niewielką basteję, która miała wzmocnić obronność zamku 
-1580 r. - z przekazu Marcina Bielskiego wiadomo, że zamek był bardzo zniszczony 
-1657 r. - podczas "potopu" zamek zdewastowały ostatecznie wojska sojusznika szwedzkiego Jerzego II Rakoczego 
-1658 r. - z ówczesnej lustracji wynika, iż z zamku zostało tylko trochę muru na wysokiej górze 
-poł. XIX w. - mimo opuszczenia zamku ponad 2 wieki wcześniej wciąż czytelne było rozplanowanie założenia, a mury stały na całej długości i sięgały 3,5 m 
-lata 70-te XX w. - przeprowadzano prace archeologiczne i konserwatorskie. Te ostatnie okazały się dla murów zamkowych bardziej destrukcyjne niż niejedna wojna, ponieważ rozbierano je i wykorzystano do łatania wyrw w wieży. Samą wieżę natomiast wypełniono gruzem, który w zimie ją rozsadził. 
Przy następnych pracach częściowo zrekonstruowano mur obwodowy.
-XXI - od początku nowego stulecia trwają coroczne, ale drobne prace zabezpieczające mury zamkowe. Po ich zakończeniu planuje się częściowo zrekonstruować zabytek, aby można było utworzyć ekspozycję 
-2018 r. - ruiny zamknięto. Po uzyskaniu większych środków finansowych ruszyły prace mające doprowadzić do podwyższenia murów i baszty o 2 metry, zrekonstruowania bramy wjazdowej oraz budowy pomostu z tarasem widokowym.
-2019 r. byliśmy tu 24 lutego, obiekt dostępny dla zwiedzających mimo trwających prac rekonstrukcyjnych.
  

Legenda mówi, że wielkie skarby pozostawione w podziemiach zamku wciąż czekają na szczęśliwego znalazcę. Strzeże ich jednak bardzo groźny "pies w postaci koguta". Co to oznacza?,  może ten kto to zrozumie, odnajdzie też skarby? 
O innej zjawie związanej z zamkiem ryterskim wspomniała Maria Kownacka w "Rogasiu z Doliny Roztoki". 
Akcja książki toczy się właśnie w tej okolicy, a autorka pisze, iż błąkająca się koło ruin legendarna zjawa rycerza nie odstraszała tytułowego jelonka. 


Kolejne podanie dotyczy pobliskiego kamieniołomu, z którego czerpano budulec do rozbudowy zamku. Pewnego razu doszło do zawału i kamienie przysypały jednego z górników. Wyraźnie słyszano jego jęki, przystąpiono więc do usuwania kamieni. Nigdzie jednak nie natrafiono na ciało górnika. Gdy wszyscy udali się już na odpoczynek, na miejscu został parobek, który miał tam nadal nasłuchiwać. Wkrótce usłyszał jęki, pobiegł więc po resztę górników. Ci wykopali głęboki dół i mimo że jęki powtarzały się, to górnika nie odnaleziono. Mimo, że jęki było jeszcze długo słuchać, pan ryterskiego zamku zakazał prowadzić dalszych poszukiwań i pobierania kamieni z tego miejsca. Kamieniołom zarósł, a z wykopanego przez górników dołu powstał niewielki staw. Miejscowi omijali to miejsce z daleka. 

Pewnego razu jednak upatrzyli je sobie kłusownicy, którzy naganiali zwierzynę na kamieniołom w kierunku przepaści. Kiedy nocą poszli pozbierać zabite zwierzęta zamiast nich zobaczyli kłębowisko żmij oraz wyraźnie słyszeli jęki i wołanie o pomoc. Podobno cierpienia górnika może zakończy ten, kto odnajdzie zwłoki i pochowa je w poświęconym miejscu. Jeśli by się też zdarzyło, że kopiący w tym miejscu natrafi na żyłę złota, powinien cały znaleziony skarb oddać na kościół lub podzielić między biednych. Wtedy dopiero zasypany górnik będzie zbawiony od cierpienia. 


Z nazwą zamku wiąże się taka oto legenda. 

W czasach, gdy podstępni Krzyżacy zwrócili się przeciw państwu polskiemu, właścicielem okolicy był Bojomir. Był to waleczny rycerz bezlitośnie wycinający Krzyżaków przy każdej nadarzającej się okazji. Mścił się w ten sposób za porwanie przez nich jego ukochanego syna Jaśka oraz śmierć żony. Gdy nie walczył spędzał czas w samotności i smutku w swoim zamku. Jego jedynym przyjacielem był niedźwiedź Bartek, którego od małego trzymał na zamku. Pewnego razu odwiedził go stary kapłan i próbował przekonać do zmiany postępowania, wiele bowiem słyszał o jego okrucieństwie wobec rannych wrogów oraz jeńców trzymanych w lochach zamkowych. W międzyczasie wybuchła kolejna wojna, więc Bojomir wyruszył na nią z całym dworem. Kapłan rzekł mu na pożegnanie "Bądź miłosiernym, a może i nad tobą Bóg się zmiłuje!". Bojomir jednak nie przywiązywał wagi do jego słów i dalej myślał tylko o zemście. Po powrocie do zamku, a było to na Boże Narodzenie, do komnaty Bojmira wszedł jego sługa i oznajmił że jeden z wziętych jeńców krzyżackich wymaga natychmiastowej pomocy. Rycerz zezłościł się na sługę, za zbytnią troskę o wrogów i kazał wrzucić jeńca do lochu by tam szybciej zmarł. Teraz do rozmowy włączył się kapłan i zaczął tłumaczyć, iż nie godzi się tak postępować w święta. Bojmir w końcu dał się przekonać i kazał przyprowadzić Krzyżaka, żeby opatrzyć go własnymi rękami. Gdy wprowadzono słaniającego się młodego chłopaka, stała się bardzo dziwna rzecz. Gdy tylko zobaczył niedźwiedzia, nie mógł już oderwać od niego wzroku, a ten z radosnym pomrukiem podszedł i zaczął się łasić. Zdołał jeszcze wyszeptać "Bar-tek" i stracił przytomność. Wstrząśnięty Bojomir pochylił się nad chłopakiem i zobaczył na jego piersi mały złoty krzyżyk, który podarował synowi. Wszystko stało się jasne, to był Jasiek, którego Krzyżacy wychowali i posłali w bój przeciw własnym braciom. Od owego Jaśka co jako ritter (rycerz) krzyżacki cudownie powrócił do domu, zamek nazwany został Rytrem.



;-)


Województwo - małopolskie
Powiat - nowosądecki
Gmina - Rytro



źródło: wikipedia, zamki.res.pl, radiokrakow.pl






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz