Moszna
- dzieje wsi
Moszna to wieś
położona w południowej części
Opolszczyzny.
Jej niezwykłą ozdobę stanowi pokaźny zamek! Usytuowany w pięknym parku krajobrazowym.
Malownicza budowla sprawia wrażenie rozbudowywanej przez wieki, choć jest jedną z najmłodszych rezydencji na
Śląsku.
Odtworzenie historii Mosznej jest sprawą niełatwą ze
względu na brak archiwów rodowych licznych posiadaczy wsi.
Według Księgi henrykowskiej - ok roku 1309, do
parafii Łącznik, na tereny dzisiejszej wsi Moszna przybyła rodzina Mocse lub
Moschin.
Legendarne przekazy historyczne wskazują rycerzy z zakonu templariuszy jako właścicieli obronnej budowli z podziemnym przejściem do pobliskiego zamku w Chrzelicach.
Istotnie, powojenne badania archeologiczne ujawniły tu ślady drewnianej palisady obronnej. Później natrafiono również na średniowieczne mury ceglane.
Legendarne przekazy historyczne wskazują rycerzy z zakonu templariuszy jako właścicieli obronnej budowli z podziemnym przejściem do pobliskiego zamku w Chrzelicach.
Istotnie, powojenne badania archeologiczne ujawniły tu ślady drewnianej palisady obronnej. Później natrafiono również na średniowieczne mury ceglane.
Jednak historia o templariuszach nie wytrzymuje krytyki w świetle badań oraz logiki (tajne podziemne przejścia nie mogłyby powstać na tak podmokłym terenie).
Historycy zgodni są jednak co do faktu,
- iż na przełomie
wieków XVII i XVIII Moszna była w posiadaniu rodziny von Skall.
Po śmierci Urszuli Marii von Skall majątek otrzymał jej kuzyn - hrabia Georg Wilhelm von Reiswitz - nadmarszałek dworu Fryderyka Wielkiego.
Po śmierci Urszuli Marii von Skall majątek otrzymał jej kuzyn - hrabia Georg Wilhelm von Reiswitz - nadmarszałek dworu Fryderyka Wielkiego.
- Pod koniec XVIII i w XIX wieku właścicielami wsi Moszna
(o zamku czy pałacu nie ma wzmianki) była rodzina von Seherr-Thoss.
- W roku 1853 posiadłość przechodzi w ręce Heinricha von Erdmansdorf, od niego w 1866 r. kupił ją Hubert von Tiele-Winckler.
- W roku 1853 posiadłość przechodzi w ręce Heinricha von Erdmansdorf, od niego w 1866 r. kupił ją Hubert von Tiele-Winckler.
Pierwotny pałac barokowy.
- W wieku XIX istniał w miejscu dzisiejszego zamku piętrowy
pałac w barokowym stylu. Pałac zbudowany na planie prostokąta posiadał dwa
ryzality ”zwieńczone szczytami”, kryjące wejścia od strony głównego podjazdu
(str. południowo-zachodnia) i tarasu ogrodowego (str. północno-wschodnia).
Nie posiadał skrzydeł bocznych i nakryty był mansardowym dachem urozmaiconym okrągłymi
lukarnami.
Budowla wkomponowana była w całe założenie pałacowo-ogrodowe zgodnie z XVIII-wiecznymi regułami barokowymi.
Budowla wkomponowana była w całe założenie pałacowo-ogrodowe zgodnie z XVIII-wiecznymi regułami barokowymi.
Oś symetrii, będąca osią całego założenia, przebiegała od
drogi dojazdowej do pałacu, poprzez okrągły gazon! stanowiący podjazd,
reprezentacyjne wejście, wyjście na taras, salon ogrodowy”, by stać się aleją
lipową odbiegającą od pałacu w towarzystwie wodnych kanałów.
Rezydencja do końca II wojny światowej była gniazdem
rodowym Tiele-Wincklerów (taka właśnie wersja nazwiska widnieje na płytach
nagrobnych na cmentarzu rodowym; spotykamy też pisownię Thiele-Winckler).
Hubert Gustaw von Tiele-Winckler był założycielem rodu;
na rok przed śmiercią (w 1892 r.) założył tzw. fideikomisowy majorat,
obejmujący 33 posiadłości ziemskie w powiatach katowickim, prudnickim,
pszczyńskim, bytomskim, rybnickim i oleskim.
Doroczny zjazd familijny miał odbywać się właśnie w Mosznej, która stała się ośrodkiem całego majoratu. Pomysłodawcą budowy obecnego zamku nie był jednak Hubert, a jego syn, Franz Hubert.
Dzieje tej rodziny mogą
posłużyć za przykład szybkiego awansu w okresie
„dzikiego” kapitalizmu.
Budowla ta jest niekiedy traktowana jako symbol gustów
nowobogackich.
Przywodzi na myśl łódzkiego przemysłowca Izraela Poznańskiego,
który na pytanie o styl zamierzenia, miał odpowiedzieć:
„Buduj pan we
wszystkich, stać mnie na to”
DZIEJE RODU TIELE-WINCKLERÓW
Historię rozpoczyna Franz Xavier Winckler (teść Huberta),
który w pierwszej połowie XIX wieku był jeszcze zwykłym górnikiem w
Miechowicach (obecnie dzielnica Bytomia). Franz Winckler znany jest przede
wszystkim historykom jako twórca Katowic, jako że to on umożliwił rozwój i
wzrost małej wioski do rangi miasta przemysłowego.
Sam jednak nigdy w
Katowicach nie zamieszkał, do końca życia przebywając w miechowickim pałacu.
Urodził się w 1803 r. we wsi Tarnów koło Ząbkowic
Śląskich.
Był synem niezbyt zamożnego zarządcy dóbr ziemskich, jednym z
dziewięciorga dzieci.
Winckler uczęszczał do szkoły w Kłodzku, a później do
gimnazjum w Nysie. Po śmierci rodziców, mając 16 lat, przyjechał na Górny Śląsk
i zaczął pracować jako górnik. Zainteresowali się nim przełożeni, którzy
wysłali go do szkoły w Tarnowskich Górach. Po jej ukończeniu Winckler został
sztygarem zmianowym.
W wieku 23 lat poślubił Alwinę Kalide, siostrę znanego górnośląskiego
rzeźbiarza Teodora Kalide, córkę inżyniera zatrudnionego w kopalni.
Trzy lata później Alwina i starsze dziecko Wincklerów zmarli.
Trzy lata później Alwina i starsze dziecko Wincklerów zmarli.
Franz został sam
z córką Valeską urodzoną w 1829 roku.
Dzięki swym zdolnościom organizacyjnym Winckler został zarządcą miechowickiej kopalni „Maria” będącej własnością, podobnie jak wieś Miechowice, Franza Aresina.
Dzięki swym zdolnościom organizacyjnym Winckler został zarządcą miechowickiej kopalni „Maria” będącej własnością, podobnie jak wieś Miechowice, Franza Aresina.
Jako pełnomocnik Aresina wyjeżdżał po nowe doświadczenia do Belgii i
Anglii.
W 1831 roku zmarł także Franciszek Aresin.
Rok później wdowa po nim Maria Aresin i Franz stanęli na ślubnym kobiercu.
W 1831 roku zmarł także Franciszek Aresin.
Rok później wdowa po nim Maria Aresin i Franz stanęli na ślubnym kobiercu.
![]() |
Maria i Waleska czyli róża ze Śląska |
W ten sposób w krótkim czasie Winckler został mężem
słynnej z urody kobiety, zwanej „Różą Śląska”, i wszedł w posiadanie sporego majątku,
na który składało się; sześć folwarków ziemskich, siedem hut cynku, osiem
kopalni manganu i 69 pokładów węglowych.
Ślub kobiety z wyższych sfer ze zwykłym zarządcą był dla opinii publicznej
Śląska, zwłaszcza szlachty, niemałym skandalem.
Jednak bogactwo Franza, jego
zaradność oraz dobroczynność i pożyczki dla rządu pruskiego utorowały mu drogę
do szlachectwa.
Otrzymał je w 1840 roku z rąk króla Fryderyka Wilhelma IV.
Otrzymał je w 1840 roku z rąk króla Fryderyka Wilhelma IV.
Po nagłej i niewyjaśnionej śmierci Franza w 1851 r. zmarł
niedaleko Lubljany podczas powrotu z kuracji „u wód” w Bad Gastein, jego zwłoki
przewieziono do Miechowic w potrójnej, zalutowanej trumnie, co stało się
przyczyną rozmaitych domysłów dotyczących zgonu) ogromny majątek odziedziczyła
jedyna spadkobierczyni, Valeska, córka Franza z jego pierwszego małżeństwa.
Spośród wielu kandydatów do ręki milionerki,
najskuteczniejszym okazał się pruski porucznik Hubert Gustaw von Tiele.
Valeska poznała kawalera podczas wakacji na wyspie Rugia,
jako że przystojny Hubert, za namową swojej siostry, i przyjaciółki
dziedziczki, towarzyszył paniom w kilkumiesięcznej podróży po krajach
śródziemnomorskich, wziąwszy na ten cel uprzednio urlop i zadłużywszy się
niezmiernie.
Huczny ślub, który odbył się w 1854 r. ponownie dał powód do plotek w środowisku arystokracji. Bowiem poślubiając majętną nowobogacką, niezbyt bogaty pruski szlachcic zyskał fortunę. Okazał się jednak zręcznym przedsiębiorcą i fortunę tę pomnożył.
Łącząc herby i rody obojga małżonków, powstała rodzina von Tiele-Winckler, która zajęła się teraz poszukiwaniem „rodowego gniazda”, dodającego młodej rodzinie „koniecznej powagi”.
W tym celu Hubert wybudował w Miechowicach neogotycki zamek.
Huczny ślub, który odbył się w 1854 r. ponownie dał powód do plotek w środowisku arystokracji. Bowiem poślubiając majętną nowobogacką, niezbyt bogaty pruski szlachcic zyskał fortunę. Okazał się jednak zręcznym przedsiębiorcą i fortunę tę pomnożył.
Łącząc herby i rody obojga małżonków, powstała rodzina von Tiele-Winckler, która zajęła się teraz poszukiwaniem „rodowego gniazda”, dodającego młodej rodzinie „koniecznej powagi”.
W tym celu Hubert wybudował w Miechowicach neogotycki zamek.
W 1863 r. zakupił
Kujawy koło Prudnika, a trzy lata później sąsiednią Mosznę z istniejącym tam
barokowym założeniem
pałacowo-ogrodowym.
Nabył również kilka majątków ziemskich w Meklemburgii. Zaś w Berlinie wybudował przy Regentenstrasse luksusowy pałac.
Po śmierci żony Valeski w 1880 roku Hubert ożenił się powtórnie z dużo od siebie młodszą hrabiną Rosą vonder Scheunburg.
Sam zmarł w 1893 roku w Partenkirchen, w wieku 70 lat.
Nabył również kilka majątków ziemskich w Meklemburgii. Zaś w Berlinie wybudował przy Regentenstrasse luksusowy pałac.
Po śmierci żony Valeski w 1880 roku Hubert ożenił się powtórnie z dużo od siebie młodszą hrabiną Rosą vonder Scheunburg.
Sam zmarł w 1893 roku w Partenkirchen, w wieku 70 lat.
Potomkowie Huberta postawili mu w Mosznej pomnik (w
parku, na końcu alei lipowej) w uznaniu jego zasług jako protoplasty rodu.
Ale nie tylko rodzina sporo mu zawdzięcza.
Dzięki jego staraniom Katowice otrzymały prawa miejskie, a Górny Śląsk - połączenia kolejowe.

Dzięki jego staraniom Katowice otrzymały prawa miejskie, a Górny Śląsk - połączenia kolejowe.
Jedno spośród ośmiorga (prawdopodobnie) dzieci Huberta i
Valeski to słynąca z działalności charytatywnej „Mutter Eva” (Matka Ewa, ur. w
1866 r., zm. 1930), określana przez historyków jako jedna z najwybitniejszych
kobiet w XIX-wiecznej Europie.

Poświęciła się pracy dla ubogich i cierpiących. Była fundatorką miechowickich zakładów opiekuńczych i założycielką Ewangelickiego Diakonatu „Ostoja Pokoju”.
Po śmierci ojca, Huberta, jego syn Franz Hubert, jako najstarszy z rodu, odziedziczył cały niepodzielny majątek (o wartości 8 mln marek, z czego wypłacił rodzeństwu 4,5 mln marek) i przejął rolę potentata górniczo-przemysłowego.
W 1886 roku w Chorwacji Franz Hubert ożenił się z Jelką von Lepel.
Małżonkowie mieszkali wówczas w pałacu w Mosznej, a Franz do roku 1892 piastował urząd starosty w niedalekim Prudniku.
W roku 1895 otrzymał z rąk ostatniego cesarza Niemiec Wilhelma II dziedziczny tytuł hrabiowski.

Poświęciła się pracy dla ubogich i cierpiących. Była fundatorką miechowickich zakładów opiekuńczych i założycielką Ewangelickiego Diakonatu „Ostoja Pokoju”.
Po śmierci ojca, Huberta, jego syn Franz Hubert, jako najstarszy z rodu, odziedziczył cały niepodzielny majątek (o wartości 8 mln marek, z czego wypłacił rodzeństwu 4,5 mln marek) i przejął rolę potentata górniczo-przemysłowego.
W 1886 roku w Chorwacji Franz Hubert ożenił się z Jelką von Lepel.
Małżonkowie mieszkali wówczas w pałacu w Mosznej, a Franz do roku 1892 piastował urząd starosty w niedalekim Prudniku.
W roku 1895 otrzymał z rąk ostatniego cesarza Niemiec Wilhelma II dziedziczny tytuł hrabiowski.
To Franz właśnie rozbudował istniejący do dziś zamek w Mosznej.

Franz von Tiele-Winckler wszedł bowiem do grona pruskiej arystokracji przez szybką nobilitację, a nie za przyczyną urodzenia. Był swoistym arystokratą „kapitalistycznym”, którego prestiż oparty był przede wszystkim na pieniądzach
(podobno sam cesarz Wilhelm II prosił go o pożyczki).
Jak ogromna była to
fortuna, niech świadczy fakt, że w roku 1902 spółka Kattowitzer
Aktiengeelschafi, będąca w posiadaniu rodziny Tiele-Winckler, kontrolowała 10%
wydobycia węgla na Górnym Śląsku.
Zakrojone na szeroką skalę prace budowlane prowadzono w latach 1896- 1913. Rozpoczęły się niedługo po tym, jak w nocy z 2 na 3 czerwca 1896 r. z niewiadomych przyczyn wybuchł pożar, który prawie całkowicie zniszczył dotychczasowy barokowy pałacyk.
Niestety, nie wiadomo do dziś, któremu architektowi Franz powierzył zadanie rozbudowy zamku.
Zakrojone na szeroką skalę prace budowlane prowadzono w latach 1896- 1913. Rozpoczęły się niedługo po tym, jak w nocy z 2 na 3 czerwca 1896 r. z niewiadomych przyczyn wybuchł pożar, który prawie całkowicie zniszczył dotychczasowy barokowy pałacyk.
Niestety, nie wiadomo do dziś, któremu architektowi Franz powierzył zadanie rozbudowy zamku.
Wydaje się, że pomysłodawcą kształtu budowli był on sam.
Kto
natomiast dokonał szczegółowego opracowania projektu, będzie nurtować
historyków i zwiedzających jeszcze długo.
Może dlatego i tu powstała budowla wyraźnie eklektyczna.
Zaczerpnięte z przeszłości style miały na pewno dawać wrażenie rezydencji
rozbudowywanej przez wieki, przywodzić na myśl średniowieczny zamek, przez co
dodawać wieku rodowi.
Zamierzenie zostało zrealizowane, gdyż zamek wzbudzał
zachwyt już u współczesnych, a fascynuje do dziś.
Przy całej swojej zawiłości stylistycznej, zastosowaniu
kontrastujących i nietypowych elementów oraz wielkiemu zróżnicowaniu, cała
budowla jest niezwykle harmonijna.
Ponieważ publicznie ukazana łaskawość przez panującego
podnosiła prestiż rodu, Franz von Tiele-Winckler mocno zabiegał o „przyjaźń”
z
cesarzem Wilhelmem II.
Dwukrotnie gościł go w moszeńskiej rezydencji wprawiając w zachwyt władcę jej przepychem i tempem rozbudowy: we wrześniu 1911 i w listopadzie 1912 roku. (Niektóre źródła podają, iż pierwsza wizyta cesarza miała miejsce w grudniu 1904 r., a więc było ich trzy). Wizytom tym towarzyszyły polowania. Podczas wielkiego polowania w 1912 r., którego „królem” został oczywiście cesarz, ustrzelono 2839 sztuk zwierzyny łownej, o czym informuje zachowana w rękopisie kronika polowań w tutejszych lasach.
Dwukrotnie gościł go w moszeńskiej rezydencji wprawiając w zachwyt władcę jej przepychem i tempem rozbudowy: we wrześniu 1911 i w listopadzie 1912 roku. (Niektóre źródła podają, iż pierwsza wizyta cesarza miała miejsce w grudniu 1904 r., a więc było ich trzy). Wizytom tym towarzyszyły polowania. Podczas wielkiego polowania w 1912 r., którego „królem” został oczywiście cesarz, ustrzelono 2839 sztuk zwierzyny łownej, o czym informuje zachowana w rękopisie kronika polowań w tutejszych lasach.
Łowy połączone były ze zjazdami
familijnymi Tiele-Wincklerów. Strzelano wówczas głównie do bażantów,
dostarczanych uprzednio specjalnymi pociągami nowo zbudowaną linią kolejową.
Warto nadmienić, że rodzina Tiele-Wincklerów bardzo dbała
o miejscową ludność. Organizowali szkółki dla dzieci swych pracowników, opiekę
dla chorych, ufundowali bibliotekę dla urzędników oraz renty dla zasłużonych
pracowników i weteranów wojennych.
Do tej pory w Mosznej i Zielinie funkcjonują wystawione
wówczas: poczta, szpital, szkoła, biura, spichlerze
oraz budynki mieszkalne i
gospodarcze.
Mając również na względzie własną wygodę, Franz wniósł
udział w budowę linii kolejowej łączącej Mosznę z Górnym Śląskiem.
Linia ta na
trasie Prudnik - Krapkowice używana była jeszcze do niedawna (2006r).
Franz zmarł w 1922 roku w Lucernie podczas podróży do
Szwajcarii i Egiptu, która służyć miała poprawie jego zdrowia. Hrabina Jelka
przeżyła męża o dwadzieścia lat.
Po śmierci Franza majątek przejął syn, Klaus Petervon
Tiele-Winckler, hulaka i erotoman, który zdołał sprzedać lub roztrwonić część
fortuny na grę w karty i „zaawansowane praktyki seksualne”. Wybudował nawet w
parku drewnianą budowlę (pawilon rozrywkowy), służącą tym właśnie „rozkoszom”.
Pawilon zbudowano wokół starego dębu, któremu usunięto koronę, z dala od zamku
za bramą z gladiatorami i za torami, by hrabia ze swymi „zabawami” nie rzucał
się zbytnio w oczy rodzinie i służbie. Był to prawdopodobnie jedyny „wkład” młodego
dziedzica w majątek rodu.

Hrabia, mimo iż trzykrotnie żonaty, zmarł bezpotomnie na chorobę weneryczną w 1938r. Przed śmiercią usynowił swojego kuzyna, Gintera von Tiele-Winckler, który jako ostatni właściciel Mosznej, w lutym 1945 roku opuścił zamek, uchodząc przed frontem wschodnim.
Dewastacji
uległo jednak wyposażenie wnętrz.
Archiwum rodu spalono ponoć na dziedzińcu. Meble,
obrazy, dywany w większości wywieziono w nieznane (część mebli zachowano w
muzeum zamkowym w Pszczynie).
W latach 50. XX w. zniszczono pomnik Huberta i tarcze
herbowe z bramy z lwami.
Po wojnie zamek był siedzibą różnych instytucji;
- od 1972
roku mieścił ośrodek sanatoryjny,
- a od 1997 roku zarządza nim samodzielne
Centrum Terapii Nerwic Moszna-Zamek.
ZAMEK ARCHITEKTURA
Nie daje wyobrażenia o całości i nie wyjaśnia zawartej w niej
koncepcji ani obejście budowli dookoła, ani obejrzenie jej z daleka.
Zamek
składa się z trzech części.
Każda z nich ma swój odrębny charakter i styl i
mogłaby być oddzielną budowlą.
Najstarsza, środkowa część zamku, to wcześniejszy pałac barokowy, który po pożarze w roku 1896 odbudowano w pierwotnym kształcie i włączono do nowego gmachu.
Dwa skrzydła boczne nadają zamkowi kształt nieregularnej litery „U”.
Część południowo-wschodnia, z dominującym rysem neogotyckim, powstała podczas pierwszej rozbudowy w latach 1896-1900.
Najmłodsza jest neorenesansowa część północno-zachodnia,
wzniesiona w latach 1911-1913.
Oba skrzydła obejmują imponujący kamienny taras od strony parku, ozdobiony balustradami, lustrzanymi schodami i kamiennymi lwami.
Budowla jest wręcz „upstrzona” wieżami, układającymi się w swoistą apoteozę dorobkiewiczostwa - jest ich aż 99, co ma odzwierciedlać ilość majątków von Tiele-Wincklerów. „99” stąd, że w Prusach na właścicielu stu i więcej majątków spoczywał obowiązek finansowania garnizonu wojskowego, a na to, mimo ogromnej fortuny, właścicielom Mosznej najwyraźniej szkoda było pieniędzy.
Ilość pomieszczeń jest równie oryginalna jak cała
siedziba,
jest ich
365.
Podziwiając zamek z bliska dostrzegamy mnogość elementów dekoracyjnych.
Fasady, wieże, wykusze i ryzality zdobią liczne płaskorzeźby przedstawia
rozety, balustrady balkonów i tarasów, boniowane ściany oraz pilastry i
półkolumny.
Arkadową galerię na zachodniej ścianie skrzydła wschodniego (nad
tarasem ogrodowym) „podtrzymują” postacie zwierzęta symbolizujące pracę a
zamykają maswerkowa balustrada i spiralne kolumny z głowicami o motywach
roślinnych.
Najbardziej udekorowane skrzydło wschodnie z racji
licznych i najwyższych wież, spadzistych dachów, smukłych wykuszy i szczytów
oraz surowości pokreślonej przez kamienną rystykę ścian, najbardziej przywodzi
na myśl warowny zamek.
Nie zapomniano tu nawet o malutkich okienkach imitujących otwory strzelnicze.
Łamie tę surową harmonię szklana oranżeria przylegająca do ryzalitu „herbowego”
od strony południowej.
Poszczególne wieże możemy nazywać zgodnie z charakterystycznymi detalami ich
dekoracji.
I tak najwyższa to „wieża dzika”,
ta najbliżej wyjścia z parku
„wieża niedźwiedzia”.
Skrzydło zachodnie.
O wiele skromniejsze, dzięki gładkim ścianom (być
może miały dopiero zostać pokryte kamienną okładziną), czterokondygnacyjne
skrzydło zachodnie wyróżniają wysokie, trójkątne szczyty z gęsto
rozmieszczonymi półkolumnami i pilastrami hermowymi.
Poszczególne kondygnacje w
szczytach oddzielone są wyraźnie zaznaczonymi gzymsami. Bogactwem dekoracji
kontrastuje z tą częścią budowli ośmioboczna „wieża myśliwska”.
Poza czterema
płasko rzeźbionymi scenami myśliwskimi, które nadały wieży nazwę, dostrzeżemy
na niej hermowe pilastry, szerokie gzymsy, dzbany, ornamenty roślinne, maski i
kartusze.
Skrzydło środkowe.
Symetryczna i łagodna środkowa część całego założenia
najlepiej prezentuje się od strony frontowej-wejściowej. Otynkowane ściany tej
barokowej części budowli ozdobione są pilastramii boniowaniem oraz gzymsami i
obramieniami okien. Skrzydło o mansardowym dachu z lukarnami posiada trzy
ryzality zwieńczone szczytami, z których środkowy zawiera arkadowe wejście
główne do zamku. Arkady w bocznych ścianach ryzalitu wejściowego mogły służyć
jako podjazd.


Arkadę środkową przyozdabia łamany, półowalny fronton z kartuszem
herbowym, po obydwu stronach tej arkady znajdują się pilastry i okienne
prześwity. Nad środkowym szczytem góruje wieżyczka z latarnią i kopulastym
hełmem, która wyznacza oś środkową całego założenia.
Barokowy pałacyk od strony
parku wydaje się być mało atrakcyjny jest znacznie przysłonięty przez
dobudowane boczne skrzydła zamku i przytłoczony reprezentacyjnym kamiennym
tarasem.
Wyróżnia się tylko środkowy ryzalit ukształtowany niemalże tak samo
jak jego odpowiednik po stronie wejściowej. Różnicę stanowi jedynie ilość okien
(po stronie ogrodowej jest ich więcej) i powiększone środkowe okno „wcinające
się” w fronton.
Skrzydło wschodnie (z lewej strony) łączy z pałacykiem
wspominana arkadowa galeria,
natomiast skrzydło zachodnie „wrasta” w barokową
część okrągłą wieżą nakrytą baniastym hełmem.
Wejścia do zamku od strony parku strzegą na zmianę dwa kamienne lwy podczas gdy
jeden czuwa, drugi śpi.
Lwy stanowią uzupełnienie dekoracyjnych lustrzanych
schodów z balustradami i rzeźb nad basenem z fontanną.
Przestronny zamkowy
taras wykorzystywany jest jako scena koncertowa.

.
ZAMEK Wnętrza
Do zamkowych wnętrz wchodzi się poprzez nisko sklepiony hall-westybul, ozdobiony dekoracją stiukową.

Na wprost wejścia widzimy wyjście na taras ogrodowy lustrzane schody prowadzące na górne kondygnacje. Po lewej i prawej stronie znajdują się korytarze do bocznych skrzydeł zamku.
Zaraz obok drzwi wejściowych w recepcji obiektu można nabyć bilety wstępu, jak też wydawnictwa i pamiątki.
W tej barokowej części, którą stanowi odbudowany pierwotny pałacyk,
znajduje się kilka sal (nad hallem). Najciekawszą jest rokokowa Sala pod Pawiem
utrzymana w biało-złotej tonacji, ozdobiona dekoracją stiukową ze złoceniami i
malowidłami.
Barokowa symetria hallu wejściowego zostaje porzucona zaraz za
drzwiami do bocznych skrzydeł zamku.
Dotyczy to nie tylko kształtu i
rozmieszczenia poszczególnych pomieszczeń, ale również ich funkcji.
Po jego
lewej stronie, w skrzydle zachodnim, znajdują się pojedyncze pokoje mieszkalne
biurowe oraz apartamenty hotelowe, które nie są udostępnione do zwiedzania. Wśród
nich wyróżniają się obecnie apartamenty „biały”, „czarny” oraz „sala
myśliwska”.
Dawniej także znajdowały się tu pokoje gościnne,
mieszkalne oraz pomieszczenia dla służby (na północnych krańcach skrzydła,
parterze i III piętrze).
Dla odmiany po stronie prawej, w skrzydle wschodnim, usytuowane są
pomieszczenia reprezentacyjne, i to po nich oprowadzi nas przewodnik.
Zobaczymy utrzymaną w bieli jadalnię, ozdobioną stiukowymi scenami
mitologicznymi i różowymi okładzinami marmurowymi na ścianach i filarach.
Jadalnia wydaje się przestronna i „lekka”, pomimo rzędów ciężkich filarów,
dzięki sporej ilości światła wpadającego przez duże okna, zwłaszcza w szerszej
części tego wnętrza.
Trzy największe okna sięgające do samej podłogi, tzw.
portefendtre, okute w ozdobne kraty, prowadzą do małej palmiarni.
Ta metalowo-szklana
konstrukcja dostawiona do ryzalitu „herbowego”, pełniąca rolę oranżerii,
została gruntownie odremontowana w 2008 roku.
Remont obejmował m.in. całkowitą wymianę oszklenia.
Obecnie w oranżerii oprócz ciepłolubnych roślin takich jak: fikusy (z
pośród trzech najcenniejszych, najstarszy liczy ok. 60 lat), palmy, paprocie,
ananasowate, anturium, orchidee i in., znalazły miejsce: mała fontanna, rzeźby
ogrodowe i wazon z czasów świetności zamku.
Jest on ogólnie dostępny, gdyż pełni funkcję kawiarni. Wszystkie jego stałe elementy, kasetonowy strop, schody, filary, boazeria, arkady i tralkowa balustrada wykonano w ciemnym drewnie i są oryginalne.
Omijając jadalnię dochodzimy do dwukondygnacyjnego
hallu-sieni.
Jest on ogólnie dostępny, gdyż pełni funkcję kawiarni. Wszystkie jego stałe elementy, kasetonowy strop, schody, filary, boazeria, arkady i tralkowa balustrada wykonano w ciemnym drewnie i są oryginalne.
Dwubiegowe schody i
arkadowy krużganek stanowią dominujące elementy tego pomieszczenia i organizują
jego wysoką przestrzeń, skrywając rozmaite miejsca nad i pod schodami.
Główna część kawiarni oświetlana jest popołudniowym słońcem dzięki trzem wysokim oknom.
Pierwotny projekt W. Kimbla przewidywał arkadowy
krużganek obiegający całe pomieszczenie. Niestety projekt nie spodobał się
hrabiemu Franzowi Hubertowi i ostatecznie krużganek „zawisł” na jednej ze
ścian.
W przeszłości hall miał sprawiać wrażenie reprezentacyjnego salonu,
dlatego wyposażono go w ozdobne meble, skórzane fotele, kamienny kominek, dywany
i wykwintne wiszące świeczniki. Znajdujące się na ścianach gobeliny i obrazy,
poprzez przedstawione na nich postacie, „zapełniały” i dodawały życia
pomieszczeniu.
Do nich nawiązuje również obecne malowidło na jedynej pustej
ścianie kawiarni oraz tkaninowe obrazy ze strojami z minionej epoki.
Za
kawiarnią możemy zejść małymi schodkami w podziemie „wieży niedźwiedziej”
do
sklepiku spożywczego.
Z krużganku na piętrze wejdziemy do galerii zamkowej,
również dwukondygnacyjnej z ozdobnym kasetonowym stropem, częściowo przeszklonym
pozłacaną loggią. Dodatkowo całe wnętrze okala marmurowy cokół. Zdobione drzwi
ujęte są w portale, również z marmuru.
Wychodząc z galerii drzwiami pod loggią, stajemy na wprost wejścia do dawnego „pokoju pana”, czyli gabinetu.
Pokój ten składa się z dwóch części, ustawionych prostopadle do siebie i oddzielonych pięcioma schodkami oraz parami kolumn. Podwyższenie poziomu i ustawienie kolumn niejako w formie „bramy” do dalszej części pomieszczenia miało zapewne dodawać powagi miejscu i wzbudzać respekt wśród gości lub interesantów odwiedzających pana domu.
Obecnie mieści się tu mała ekspozycja muzealna poświęcona
rodzinie von Tiele-Winekler.
Cały gabinet zaś zajmuje biblioteka i czytelnia sanatoryjna. Organizowane są tu również konferencje, prezentacje oraz szkolenia.
Warto zwrócić uwagę na portal drzwi z drzewa sandałowego rodem z Florencji (do kompletu jest jeszcze rama lustra),
monachijskie witraże z 1900 roku z motywami myśliwskimi i heraldycznymi, kominek z łapami lwa, dębową boazerię i strop oraz oryginalne szafy i biurko pochodzące z dawnej biblioteki.
Piękne meble z „pokoju pana” nie zachowały się.
Na zakończenie zwiedzimy zamkową kaplicę, pełniącą
obecnie funkcję sali koncertowej, która znajduje się pod „pokojem pana”. Jednonawowe
wnętrze posiada neogotyckie sklepienia gwiaździste, ostrołukowe okna, maswerki,
półkolumny kandelabrowe. Natomiast roślinne dekoracje z piaskowca na łuku
tęczowym, wspornikach empor i lamperii nawiązują do manieryzmu i renesansu.
Wszystko jednak współgra ze sobą za sprawą jednolitego materiału, jakim jest
szarożółty piaskowiec.
Podobno wiszący tu niegdyś nad prezbiterium krzyż (w
miejscu dzisiejszego żyrandola), w latach 50-60. XX w. podczas remontu zamku,
dla bezpieczeństwa wywieziono do częstochowskiej katedry, lecz jest to
informacja oficjalnie nie potwierdzona.
Z kaplicy wychodzimy wprost do parku.
Wyjście to stanowią masywne drzwi ujęte kamiennym portalem z ciekawą płaskorzeźbą.
Wyjście to stanowią masywne drzwi ujęte kamiennym portalem z ciekawą płaskorzeźbą.
Malowniczości zamkowi dodaje otaczający go park, który należy do największych i najcenniejszych założeń parkowo-pałacowych Opolszczyzny, a może nawet Śląska. Reprezentuje typ naturalistycznego parku krajobrazowego. Nie ma sprecyzowanych granic, nie posiada płotów lub innych ograniczeń i łączy się bezpośrednio z okolicznymi lasami, polami, łąkami i wioskami.

Pałac jak sami widzicie robi wrażenie i o dziwo większości pierwsze skojarzenie przywodzi na myśl pałac z czołówki disnejowskich bajek.
Mnie też tak się kojarzył ;-)
GALERIA







Województwo opolskie
Powiat krapkowicki
Gmina Strzeleczki
tekst: "MOSZNA Zamek i Park" Anna Będkowska-Karmelita
Jeszcze go nie widziałam ale czas chyba najwyższy :-) Czynny codziennie do zwiedzania? a ile koszt wejścia tak z ciekawości?
OdpowiedzUsuńDorotko nie pamiętam, ale cena nie powala bo bym pamiętał.
OdpowiedzUsuńCennik i wejścia są zapewne na stronie Pałacu.
Życzę udanej wycieczki i pogody bo jest tam co focić ;-)
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję pani Joanno, mam nadzieję że i pani się tam wybierze ;-)
UsuńPozdrawiam.